To wciąż etap rehabilitacji
Bez względu na końcowy rezultat i tak był największym wygranym niedzielnego spotkania.
Paweł Machura – jeden z dwóch naszych zawodników, dla którego ligowy mecz rozgrywany 28 września ubiegłego roku okazał się wyjątkowo pechowy - zarówno on jak i Douglas doznali bardzo poważnych kontuzji. W meczu z Red Devils, równo sześć miesięcy po tamtym fatalnym dniu P. Machura pojawił się w końcowych fragmentach, walnie przyczyniając się do zwycięstwa Rekordu.
Jakie to uczucie zagrać w ekstraklasie po tak długiej przerwie?
- Cieszę się ogromnie, ale na razie trzeba zachować spokój, to wciąż jest jednak faza rehabilitacji. W niedzielę na razie dostałem szansę gry w przewadze, bo taka był potrzeba chwili i decyzja trenera.
Jak oceniasz mecz z Red Devils, jego większość jak powiedziałeś, obserwowałeś z ławki wchodząc na ostatnie trzy minuty?
- Przez długie minuty „biliśmy głową w mur”, Chojnice cofnęły się bardzo głęboko i mieliśmy spore problemy by ich defensywę rozmontować. Dodatkowo jak już udało się objąć prowadzenie, to zamiast odskoczyć od rywala wykorzystując następne okazje, traciliśmy bramkę. Dlatego trener w ostatnich minutach postanowił wycofać bramkarza. Tym razem ten manewr się powiódł i zdobyliśmy trzy punkty.
Teraz na stałe będziesz już do dyspozycji trenera, jesteś gotowy?
- Nie mam pojęcia – przede wszystkim cały czas muszę obserwować tą kontuzjowaną nogę, trzeba ją kontrolować, zwracać uwagę czy nic się z nią nie dzieje. Jeżeli wszystko będzie w porządku i będę mógł trenować z pełnym obciążeniem, to reszta będzie zależała tylko od trenera.
Rozm. MH / Foto PM
Komentarze