Wywiad z Adamem Krygerem:
walczyć z Wisłą i z każdym następnym rywalem!!! Taki cel stawia przed sobą i zespołem szkoleniowiec futsalowców Rekordu. Z Adamem Krygeremr ozmawiamy na kilka dni przed inauguracją rundy rewanżowej w Futsal Ekstraklasie.
Po jesiennych perturbacjach zdrowotnych wyglądacie na „poskładanych i pozbieranych”?
- Dobrze ujęte, ale nie do końca prawdziwe. Jeszcze długo przyjdzie nam czekać na powrót Pawła Machury i Douglasa, a stan zdrowiaArtura Popławskiego od pewnego czasu też nie jest optymalny. Natomiast przerwa po pierwszej części sezonu na pewno pozwoliła nam na taki psychiczny i fizyczny „reset”, na spokojną i usystematyzowaną pracę. Teraz już czekamy wiadomo na co!
W sparingu z Kamionką Mikołów i w pucharowej potyczce ze Stalą Mielec zespół wykazał się niezłą skutecznością.
-Na tle tych rywali pewnie można byłoby wyrazić zadowolenie z wygranych po 9:0, ale w moim przypadku, jako trenera, nie do końca czuję się usatysfakcjonowany. W obu spotkaniach byłoby co wytknąć, doszukać się mankamentów. Mimo takich rezultatów pozwoliliśmy konkurentom na zbyt wiele. I Kamionka, i Stal, miały niemało okazji do strzelenia nam bramek, które bardziej klasowi rywale z całą pewnością wykorzystaliby. Jeszcze sporo pracy przed nami, aby powrócić do defensywnej dyspozycji z mistrzowskiego sezonu, kiedy straciliśmy tylko 30 goli.
Już za niepełna tydzień początek rundy rewanżowej i konfrontacja z Wisłą Krakbetem – mecz o wszystko?
-Na pewno tak, jeśli chodzi o obronę tytułu mistrzowskiego, ale już w kontekście układu tabeli i walki o podium – niekoniecznie. Pierwszym i podstawowym dla nas celem jest znalezienie się po drugiej rundzie w pierwszej czwórce. Nawet przy ewentualnie gorszym wyniku spotkania z krakowianami wciąż jest to realne. Żadne z następnych spotkań nie będzie meczem „o nic”, bo sport to taka dziedzina, w której warto walczyć do końca. Nie leży w mojej mentalności składanie broni. Walczyć będziemy z Wisłą i z każdym następnym przeciwnikiem. W końcu każdy z medali ma swoją wartość!
Masz już obraz wyjściowego składu, jaki desygnujesz na boisko w poniedziałkowym spotkaniu?
-Nie, absolutnie nie! Przed nami jeszcze blisko tydzień pracy. Tak naprawdę nad składem zastanawiam się do ostatnich pięciu minut przed pierwszym gwizdkiem. O tym decyduje forma sportowa, dyspozycja dnia, a czasem także problemy osobiste, czy zdrowotne, które dotykają każdego z nas, oby nie wtedy. Dlatego dzisiejszy pewniak, wcale nie musi takim być już jutro. Wszyscy mają równe szanse na miejsce w podstawowej ósemce. Na udowodnienie swojej wartości i przydatności mają jeszcze kilka dni. Między innymi dlatego nie mogę wykluczyć niespodzianek.
Komentarze