Pewna Wygrana w Beniaminkiem!!!!
7.Kolejka Ekstraklasy Futsalu 15.11.14r.Sobota godz.18:00
REKORD BIELSKO-BIAŁA - Red Dragons Pniewy 7:2!!!
0:1 4:22min.10.Łukasz Frajtag (Red Dragons Pniewy),
1:1 6:51min..20.Jan Janovsky (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
2:1 10:19min.7.Piotr Szymura(kpt) (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
3:1 15:41min.13.Radek Polasek (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
4:1 17:51min.9.Artur Popławski (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
5:1 19:54min.7.Piotr Szymura(kpt) (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
6:1 26:27min.9.Artur Popławski (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
7:1 27:55min.20.Jan Janovsky (REKORD BIELSKO-BIAŁA),
7:2 28:15min.13.Patryk Hoły (Red Dragons Pniewy),
REKORD:12.Bartłomiej Nawrat 19.Krystian Brzenk - 4.Łukasz Biel, 7.Piotr Szymura(kpt), 8.Kamil Kmiecik, 9.Artur Popławski, 10.Rafał Franz, 11.Wojciech Łysoń, 13.Radek Polasek,14.Łukasz Mentel, 15.Michał Marek, 17.Andrzej Szłapa, 20.Jan Janovsky.
Trener: Adam Kryger.
Red Dragons Pniewy: 28.Maciej Foltyn, 53.Łukasz Błaszczyk - 3.Szymon Piasek(kpt), 6.Michał Ozorkiewicz, 7.Adam Wachoński, 8.Dawid Kliszewski, 9.Patryk Zdankiewicz, 10.Łukasz Frajtag, 11.Adrian Skrzypek, 12.Dominik Solecki, 13.Patryk Hoły.
Trener: Łukasz Frajtag.
Sędziowiali: Stawicki, Śliwa, Curyło,
Oglądając spotkanie, które rozegrali rekordziści z najmłodszą drużyną ekstraklasy, trudno było oprzeć się wrażeniu, że jest ono bliźniaczo podobne do tego z AZS UG Gdańsk – ostatniego jakie mieli okazję oglądać bielscy kibice. Od pierwszych minut wyraźna przewaga biało-zielonych, systematycznie „zatrudniany” bramkarz gości -Maciej Foltyn i... bramka dla rywali. Bartłomiej Nawrat, nim po raz pierwszy interweniował, to wcześniej zmuszony był sięgnąć po piłkę do siatki – kontratak Red Dragons w piątej minucie, niezbyt mocny, ale skuteczny strzał Łukasza Frajtaga i to goście objęli prowadzenie. Analogii z meczu z gdańszczanami ciąg dalszy – po stracie gola nastąpiła seria siedmiu trafień graczy Rekordu, którzy już do przerwy prowadzili różnicą czterech bramek.
Wątpliwym jest by trener Frajtag miał o ich utratę pretensje do Foltyna, wydaje się że przy wszystkich straconych bramkach jego szanse na skuteczną interwencję były raczej nikłe. Rozpoczął płaskim precyzyjnym strzałem Jan Janovsky, poprawił po świetnie rozegranym aucie Piotr Szymura, przy strzale Radka Polaska, po kolejnym dobrze rozegranym stałym fragmencie gry, nie pomógł by raczej żaden bramkarz, a o ostatniego gola w tej części gry Foltyn może obwiniać wyłącznie kolegów z pola, którzy zostawili go samego w obliczu atakujących Andrzeja Szłapy i Szymury. Wcześniej, przy przedłużanym rzucie karnym w 18 minucie bramkarz pniewian robił co mógł – nawet nieprzepisowo – zbyt szybko i zbyt blisko podchodząc do strzelającego czyli Artura Popławskiego. W rezultacie żółta kartka, powtórka i kapitulacja golkipera gości.
Wysokie prowadzenie rekordzistów po pierwszej połowie, narzuciło niejako scenariusz meczu po przerwie, czyli próby ataków zespołu z Wielkopolski. Można także powiedzieć, że ilość przeprowadzonych zmian, szczególnie w bielskiej ekipie, była wprost proporcjonalna do ilości stwarzanych sytuacji bramkowych. O ile próba frontalnego ataku ze strony gości była ze wszech miar zrozumiała, o tyle niefrasobliwość biało-zielonych w defensywie już mniej. Trudno wymienić zmarnowane sytuacje pod obiema bramkami więc wspomnijmy tylko te wykorzystane. Przy obu bramkach dla bielszczan nie popisał się Łukasz Błaszczyk, który zmienił Macieja Foltyna – najpierw przepuścił dokładny, ale dość lekki strzał Popławskiego. Równie precyzyjny był minutę później Janovsky, gdy piłka po jego „potężnym” strzale przełamała ręce Błaszczyka. Z kolei Patryk Hoły wykorzystał kuriozalny błąd w obronie naszego zespołu i bez problemu pokonał broniącego w drugiej połowie Krystiana Brzenka.
Cały mecz, a już na pewno druga połowa grana „pod publikę”, mógł się podobać. Swoich niewykorzystanych sytuacji żałują zapewne niefortunni strzelcy, ale nie warto narzekać – oby zawsze było tak efektownie i kończyło się zdobyciem trzech punktów przez Rekord.
Komentarze