Jedna liga, trzy światy cz.2
W drugim i ostatnim odcinku wywiadu zWojciechem Gumolą, szkoleniowcem naszych futbolistów, m.in. „o tym co będzie”.
Piąte miejsce Rekordu jest adekwatne do zamierzeń i możliwości?
- Może zabrzmi to dziwnie, ale po rozegraniu rundy rewanżowej, jej tegorocznej części, teraz mogę powiedzieć, że ugraliśmy wszystko co było do ugrania. Nie ma zespołu, który wygra wszystko, zawsze przyjdą jakieś porażki, jak choćby te przez nas wcześniej przytaczane. Nasz maksymalny cel sportowy, mając na względzie czas i konkurencję, osiągnęliśmy w pełni. Inaczej niż po ostatnim meczu jesieni nie mamy się czego doszukiwać. Wtedy zastanawialiśmy się czego zabrakło w kilku meczach, aby wygrać. A brakowało nam niewiele, naprawdę były to drobiazgi. Teraz, z perspektywy połowy czerwca spoglądając wstecz nie mamy poczucia, że gdzieś w głupi sposób straciliśmy punkty. Nawet taka przegrana jak w Czańcu wcześniej, czy później musiała się przydarzyć. Nie ma więc co rozpaczać nad przegranymi i ich stylem, nie przynieśliśmy wstydu. Jesienią mieliśmy kilka takich spotkań, w których nie odstawaliśmy, walczyliśmy o wygraną, a byliśmy bez punktów. W tej rundzie takich meczów z naszym udziałem nie było. Wyeliminowaliśmy błędy, które nam się wcześniej przytrafiały, a przy tym konsekwentnie graliśmy swoje i stąd odmiana na plus.
Mówi się, że lepsze jest wrogim dobrego, ale czy z dzisiejszej perspektywy zmieniłbyś cokolwiek zimą lub latem ubiegłego roku w kontekście przygotowań, personaliów? Czy powtórzyłbyś wszystko raz jeszcze?
- Na pewno nie chciałbym zagrać takiego sezonu jeszcze raz! (śmiech) Jak już wspomniałem, jesienią kilka rzeczy zrobiłbym inaczej. I nie chodzi tu o kwestie personalne, a o detale, które potem przemyślałem. W pracy szkoleniowej bardzo ważna jest analiza tego co na bieżąco dostarcza zespół. Po rundzie wiosennej mogę stwierdzić, że dokonana analiza była właściwa, była dobra. Dlatego też wolałbym skupić się na tym, jakie wnioski wyciągnąć z gry i pracy w ostatnich miesiącach, niż wracać do poprzedniego lata, czy zimy.
A jak będą przebiegać tegoroczne, letnie przygotowania?
- Zacznę od tego, że na pewno mechanizm drużyny funkcjonuje w sposób właściwy. Chodzi więc o to, żebyśmy nie zatracili tego co już zbudowaliśmy. Źle byłoby gdyby trener po dwóch latach pracy z zespołem oświadczył, że musi dokonać rewolucji w składzie, czy w organizacji gry. Idziemy pewną wytyczoną drogą od dwóch lat i możemy się spodziewać kontynuacji marszu po niej. Zaś, jeśli chodzi o same przygotowania, to zainaugurujemy je o kilka dni wcześniej niż przed rokiem. Tegorocznym novum będzie kilkudniowe zgrupowanie wyjazdowe, które odbędziemy w połowie lipca, w Milówce. Na pewno będziemy chcieli cały ten okres dobrze przepracować.
Bez konkretnych nazwisk, ale na których pozycjach chciałbyś wzmocnić konkurencję?
- Rozmawiamy z prezesemJanuszem Szymurąo kształcie naszej kadry na przyszłą rundę. Szczegółów tych dyskusji nie chciałbym zdradzać. Bez wchodzenia w konkretne personalia uważam, że największe rezerwy tkwią w naszej grze na pozycjach numer „9” i „10”, czyli w ścisłej ofensywie. Abstrahuję w tym momencie od ludzi, którzy grali lub grają na tych pozycjach w naszym zespole. Mam na myśli przede wszystkim model współpracy tych dwóch jednostek w zespole, bez względu na to kto tam gra. Nie twierdzę, że muszą nastąpić jakieś zmiany kadrowe, absolutnie tego nie sugeruję, chodzi mi o samo funkcjonowanie tego duetu w grze ofensywnej. To chcę dobitnie zaznaczyć. Wracając do wątku personalnego – nie zakładamy rewolucji. Przed wiosenną rundą założyliśmy, że ma ona być takim długim okresem przygotowania do nowego, bardzo trudnego sezonu 2015/2016. Z jednej strony możemy bić sobie brawo, że zadanie znakomicie wykonaliśmy, bo zespół jest dobrze przygotowany do podjęcia wyzwania. Ale mamy też świadomość, że walka dopiero się zaczyna. Nie chcę, aby ta satysfakcja, która towarzyszy nam w ostatnich dniach uśpiła naszą czujność. Jakieś drobne korekty kadrowe będą mieć miejsce. Zespół, jako taki funkcjonuje dobrze, teraz musimy to utrzymać, scementować i realizować założenia, które przyświecają nam od dłuższego czasu. Zakończę myśl taką dygresją - może zaczynamy letnie przygotowania nieco później od innych, ale my okres kadrowej rewolucji, przebudowy mamy już za sobą. Nie będzie personalnych zawiłości jak w zespołach, gdzie wymienionych będzie pięciu, sześciu, a może nawet siedmiu ludzi. Nie zawsze tylu, nawet wartościowych graczy, potrafi stworzyć dobry zespół. My wyznajemy inną filozofię i dlatego mogę mówić o jednej, dwóch korektach oraz kolejnych uczniach naszej SMS, którzy do nas dołączą. Trzon drużyny jest jej znaczącą siłą i tutaj szaleństw nie spodziewałbym się.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję
Żródło: www.bts.rekord.com.pl Tadeusz Paluch Foto: Paweł Mruczek
Komentarze